Nie jest żadnym wielkim sekretem, że kobiety uwielbiają kupować. Na rzucone swobodnym tonem hasła: zakupy, większości z nich zaświecą się z podniecenia oczy, a portfele po niedługim czasie staną się o wiele lżejsze. Kobiety uwielbiają wszystko co można nosić, zakładać, wpinać i ogólnie to co czyni je piękniejszymi i można powiedzieć mniej nagimi. Panie lubią błyszczeć i trzeba im na to pozwolić, a ładne rzeczy, które na sobie mają, niekoniecznie muszą być widoczne na pierwszy rzut oka. Na przykład taka bielizna damska, niby ukryta przed wzrokiem innych, ale nie tak do końca. Przy okazji zakupów pojawia się kwestia niezwykle ważna, ale newralgiczna, czyli ile to wszystko kosztuje. Na ubrania i kosmetyki kobiety wydają olbrzymie kwoty. Ale ile z tego pochłania bielizna damska? Jak się okazuje wcale nie tak wiele i wcale nie dlatego, że panie kupują tylko tanią bieliznę. Takie rzeczy jak staniki, są na szczęście dość trwałe, dlatego wystarczy mieć ich naprawdę kilka i kobieta da sobie radę.
Oczywistym jest fakt, że musi być ich kilka rodzajów, ponieważ na przykład do głębokiego dekoltu, nie złoży się stanika zabudowanego, a do sukni bez pleców ze zwykłymi ramiączkami. Ale na prawdę kilka sztuk na wyjątkową okazję i kilka sztuk do chodzenia na co dzień, jest w stanie zaspokoić zapotrzebowanie kobiet. Dlatego też, jak się okazuje na bieliznę kobiety wydają rocznie tylko ok. kilkuset złotych. Co ważniejsze i może zaskakujące dla niektórych, fantazyjną bieliznę dla kobiet kupują częściej mężczyźni, którzy lubią sprawiać swoim partnerkom takie zaskakujące prezenty. Dodatkowo często jest to bardzo droga bielizna damska, na którą kobiety mogłyby się nie zdecydować. Tak więc jak widać panowie w znacznym stopniu odciążają finansowo kobiety w kwestii kupowania bielizny damskiej, równocześnie rozpieszczając je pod tym względem, kupując często bardzo ekskluzywną bieliznę damską. Z pewnością jeśli tylko ta elegancka bielizna damska jest dobrze dopasowana, kobiety są zachwycone takimi podarunkami.
Źródło – http://www.sisi.pl/ponczochy.html